Mówiłam że będę pokazywać moje postępy w haftowaniu tego misiaczka i pokazuje. Najpierw późnym wieczorem wyhaftowałam kwiatka przy lampce nocnej bo nie mogłam się powstrzymać. Nie zasnęła bym gdybym kilka krzyżyków nie postawiła tego nowego haftu.
A więc kwiatek:
A tutaj już w dzień zrobiłam troszkę misia.
Myślę że jeszcze dwa dni i misiu będzie cały, tylko zobaczymy jak zdrówko dopisze bo chwilowo jestem porządnie przeziębiona i tylko marze o ciepłym łóżeczku i śnie.
Dziękuje wszystkim za odwiedzinki i przemiłe komentarze które dowartościowują mojego bloga. :)
Zapowiada się ślicznie!
OdpowiedzUsuńOdłóż misia na później, a teraz wykuruj się porządnie, polecam syrop z mniszka, naprawdę działa :)
Zdrówka!
Normalnie sama nie mogę się doczekać, kiedy zacznę haftować swojego..na razie jednak cierpię na brak czasu. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!!:)
OdpowiedzUsuńzapowiada sie uroczy hafcik :)
OdpowiedzUsuń