Zapraszam do częstego odwiedzania mojego bloga i pozostawienia jakiegoś śladu po sobie...







niedziela, 3 marca 2013

Teraźniejsze robótkowanie...

Pokazuje wam co tereaz robótkuje, a napewno staram się bo jak pisałam wcześniej z przyjściem małego smerfa jest troszke szykowania... :)

Taka poduszeczke zamierzam zrobić... 


moje postępy...kolory sama dobieram z moich zapasów...




Na dzień dzisiejszy mam tyle...

Wczoraj byłam na zakupach z mężem i zakupiłam gazetkę, 

przecudne rzeczy można porobić...

te rzeczy mi sie spodobały i postaram się po poduszce zabrac do dzieła a może i w miedzy czasie...

przecudne ale kolorów masa...

następna przecudna poduszeczka, można czerwoną niebieską a ja chyba bym zrobilą czarna, albo na innym kolorze kanwy... tyle możliwości ma ten haft...



a tutaj dodatki które były dodane do gazetki



Będe się stara częściej tutaj bywać i pokazywać moje postępy... :) 
Pozdrawiam





Dawno,dawno temu... byłam tutaj ;)

Tak jak tytuł tego posta to dawno, dawn temu mnie tutaj nie było... zaniedbałam prowadzenie bloga, robótkowanie (choć troszke haftuje po kilka krzyżyków, ale to w następnym poście) no i najważniejsze moje koleżanki blogowa zaniedbałam. Z co bardzo przepraszam... Ostatnio troszke obowiązków przybywa z nadejściem naszej trzeciej pociechy :) do tego małe komplikacjie są z ciążą jak zawsze u mnie... :( ale jestem dobrej myśli...
Ale z mężem, dziećmi i teściową ostatnio troszke zwiedzamy Anglie i byliśmy w mieście o nazwie SWANAGE. Urzekło mnie i teściową, takie stare domki z kamieni małe miasteczko też małe ładne sklepy... aż miło się chodziło po uliczkach. 
Pokaże wam na zdjęciach...

Sklepik nr1 Fajny duży misiu :)




Fajna figurka w kasynie. Kasyno było jedno wilkie i na cwie części podzielone :) jedno dla dorosłych a drugie dla dzieci gdzie wrzucało się drobne i można było łowić maskotki :)

Taki inny sklepik nr 1

Klify

Budka na plaży

Taki inny sklepik nr 2 i widać ciuchcie która jeżdziła wokoło wystawy sklepowej :) dlatego rozmazana ciuchcia bo była w ruchu...

Z za okna samochodu, mąż rzucił ciastka i zleciała sie cała ferajna...

Panoramiczne zdjęcie całej plaży

Domki które nas użekły 


 Mewy czekały na ciastka...

Troche dalej ruiny zamku...na wielkiej górze...

Wycieczka była na w pół udana bo tak zmarzliśmy jakby to była nie wiadomo jaka zima. Łapy zamarzały ledwo mogłam naciskać przycisk od aparatu...

W następnym poście pokaże co tworze...