Zapraszam do częstego odwiedzania mojego bloga i pozostawienia jakiegoś śladu po sobie...







poniedziałek, 31 stycznia 2011

Blee...

Nie uwierzycie co mi i mezowi sie przytrafilo... mialam ochote na  nalesniki na kolacje... a u nas nalesniki tylko robi maz  bo do brze skladniki dobierze i sa pyszne, ja od czasu do czasu mu pomagam tylko smazyc... a on np. uwielbia moje placki ziemniaczane ja robie a maz tez czasami mi pomaga smazyc.ale nie odchodzmy od tematu; to ochydne co nas spotkalo... dodawal maki do miski z innymi skladnikami a tu patrzy ze robaczki w mace sobie chodza....bleee... poszlam wszystko wylac do kibelka i maka zostala wywalona i zaczelismy swierze nalesniki robic...juz takie apetyczne nie byly jak jadlam i myslalam  o tym co bym jadla w tamtych nalesnikach gdyby maz nie zauwazyl...:P ochyda!!!

środa, 26 stycznia 2011

Grypa....

Panuje ta cholerna grypa...jakis wirus w powietrzu...Moja starsza corka Oliwia chora juz od kilku dobrych dni i coraz gorzej ta choroba postepuje... :( moja malutka coreczka ktora ma nie cale 2 miesiace  <30 stycznia ukonczy 2 miesiace>< a wiec jak dobrze pomyslicie to dokladnie 30 listopada 2010 roku bawilam sie niesamowicie  bylam caly dzien na porodowce...> no i moj maluszekano obudzil sie ze strasznym katarkiem... :( a jeszcze nie pomine siebie...;/ tez juz od wczoraj wieczora cos mnie bralo... i wzielo porzadnie niestety obudzilam sie rano z meczacym kaszlem... boje sie  abym nie miala goraczki bo mojego maluszka karmie piersia... :(

wtorek, 25 stycznia 2011

moje pozostale prace ktore mialam wam pokazac...

                          jeden obrazek poszedl do kolezanki....<moja pierwsza metryczka>

                                               pozostale hafty ktore leza w szufladzie...



aktualnie w haftowaniu...

jestem na takim etapie ktory widzicie ponizej....

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Późno....

Jest juz pozno godz. 21.31niedawno wrocilam zanim cos zjadlam rozpakowalam sie zajelam sie dziecmi  i w koncu soba to troche minelo dopiero teraz zasiadlam przed klawiatura... i niestety juz nie mam sily aby wkleic zdjecia z reszta moich prac...przeciez jutro jest caly dzien... miedzy obowiazkami domowymi wpadne i zamieszcze jakies zdjatka....
...a tu troche zmiana tematu... Jadac dzis do domku wyjezdzajac z Gorzowa okolice wygladaja strasznie pola domy podtopine, ponura aura strasznie to wszystko wyglada, co sie dzieje z ta nasza atmosfera z ta pogoda... jadac i patrzac na to wszystko powiedzialam do meza "ze nie musimy jechac juz nad morze" bo tak doslownie wszystko wygladalo, tylko korony drzew wystawaly z pod wody i jadac droga czulam sie jakbym jechala ulica przez srodek morza az gesia skorka mi przechodzi jak sobie to wszystko przypominam...

niedziela, 16 stycznia 2011

Jutro...

czeka mnie zakrecony dzien... kilka spraw tu kilka spraw do zalatwienia 60km z tad... miedzy innymi odbiore tez reszte moich prac, odchacze spotkanie w Urzedzie Pracy i zalatwic nasze polskie biedne becikowe...;) nie usmiecha mi sie ruszac z domku ale pozytywnie jestem nastawiona bo odbiore reszte prac...i bede mogla sie wziasc za cos nowego i oczywiscie wstawic zdjatka...ok juz ta godzinka <23.40> czas polozyc sie spac bo jutro pobutka z samego rana i zwariowany dzien trzeba bedzie zaczac.

piątek, 14 stycznia 2011

Dalszy ciag wpisu...

Juz w poniedzialek postaram sie zamiescic reszte moich prac... Teraz chwilowo nie mam czasu za bardzo wpisywac na ten blog bo 2 dzieci to juz jest troszke roboty... postaram sie nadrabiac wszystkie straty bo mam tez tyle checi prowadzic tego bloga lecz czasu brak :( tez bardzo chce brac udzialy w waszych tych wymiankach i tych kalendarzach RR. Tylko najpierw musze znalesc czas wyskoczenia do jakiejs pasmanteri porobic zapasy.